bibuła milanowska

jesteśmy blisko ludzi
Desperacja w wyniku dezorientacji

    Graffiti, to zjawisko zaskakująco stare. Już w starożytnym Rzymie, kiedy władza za bardzo zalazła za skórę mieszkańcom, na murach wiecznego miasta, ludzie pisali w skrócie, co o tej władzy myślą.

Ten moment ukazany jest w świetnym filmie pt. „Boski” w reżyserii Paolo Sorrentino-  wyznawcy Federico Felliniego. Jest w nim scena, kiedy słynny włoski premier Giulio Andreotti, przechadza się nocą po Rzymie w asyście ochroniarzy i na murach miasta widzi „niezbyt przychylne wpisy” na temat swojej osoby oraz prowadzonej przez siebie polityki. Scena ta, rozgrywa się w latach panowania wspomnianego premiera, czyli w latach 89-1992. Tak graffiti w czasach rzymskich było czymś takim, jak dzisiaj Internet. Każdy pod osłoną nocy, mógł wyrazić swoją opinię na murze za pomocą kredy lub dłuta. Było to swego rodzaju badaniem nastrojów społecznych.

Podobnie jest i dziś, na przykład ze sztuką, jaką uprawia słynny Banksy i inni artyści miejscy, na murach miast całego świata; przy okazji polecam przyjrzeć się kulturze graffiti w Brazylii i Argentynie. Prace tych wspomnianych artystów to majstersztyk treści, zawartej we wspaniałej formie. Zaklęcie w bezruch sytuacji dotykającej w danym czasie całej społeczności.

Dlatego nijak nie mogę zrozumieć dżentelmenów, którzy przechadzają się nocą po Milanówku ze sprayem w łapie, w celu namazania czegoś bez sensu na nowo wyremontowanej elewacji lub ogrodzeniu. W większości ludzie dbają o estetykę otaczającej ich przestrzeni, często biorą kredyty po to, aby mieć ładny dom i ogrodzenie.

Panowie, sytuacja jest taka, że nie wiadomo, o czym myślicie mażąc po murach. Jeśli robicie to dla jaj, to moim zdaniem są to kiepskie żarty i lepiej za równowartość puszki sprayu kupcie sobie wino. Przyniesie to podobny efekt, tylko rano będzie was bolała głowa od wina, a nie oparów lakieru- zdrowsze. Bazgroły zostawione w pośpiechu, są fatalnej jakości, zarówno pod względem artystycznym jak i treściowym.

Podsumowując, nie przekazujecie nic poza lakierem z puszki. Opanujcie się proszę, ponieważ jest to tak samo żałosne, jak zamawianie wszystkich sosów do hot doga na stacji benzynowej, czyli desperacja w wyniku dezorientacji.

Wracając do pierwotnej formy graffiti, życzę wszystkim mieszkańcom Milanówka, żeby wynik wyborów samorządowych przyniósł miastu korzyść, aby nie mieli ochoty biegać w nocy po naszym mieście z kredą i dłutem. Jako nowy radny w to wierzę i dziękuję mieszkańcom okręgu numer 2 za tak duże poparcie i zaufanie jakim mnie obdarzyli.

Czuję się zobowiązany.

Witek Mossakowski