bibuła milanowska

jesteśmy blisko ludzi
Małpa w kąpieli. Cd.

    „Rada małpa, że się śmieli kiedy mogła udać człeka, widząc panią raz w kąpieli, wlazła pod stół, cicho czeka. Pani wyszła, drzwi zamknęła. Małpa figlarz, nuż do dzieła. Wzięła pani czepek ranny, prześcieradło i zwierciadło. Hyc, do wanny. Dalej kurki kręcić żwawo, w lewo, w prawo, z dołu, z góry, aż się ukrop puścił z rury…” Aleksander Fredro, XIX wiek, a wszystko przewidział.

    Ile, jedna małpa może namieszać? Dużo! Zaczynamy wymiękać, jesteśmy zmęczeni śledzeniem, coraz dziwniejszych pomysłów małpy w kąpieli. Maseczki od czwartku, żeby były do sprzedania na poczcie, wraz z kalendarzami z „Naszym Papieżem”  i przepisami zakonnic na ciasta i strucle. Obywatel poczeka, jak mu się każe i sobie zarazki będzie pokornie wdychał, aż doleci kolos z Chin, żeby małpa miała co oglądać. Pojedzie na lotnisko i rozdziawi gębę, bez maseczki, bo noszenie dotyczy tylko skołowanego Narodu, a małpa i konsorcjum, mają swoje przepisy. Ponadto, pozwolenie na spacerki od poniedziałku, nie w weekend, bo a nuż w weekend znajdzie się antidotum na wirusa i przyleci rakietą. Uroczy Minister zdrowia, zapewniał nas w lutym, że maseczki są niepotrzebne i żartował, że są też maseczki do rąk. Modniś, że wie takie rzeczy. Teraz, zmienił zdanie, ewidentnie obejrzał jakieś reportaże z zagranicy i nakazał maseczki nosić. Ten uroczy piskorz, wijący się między małpą a kowadłem, był ewidentnie prymusem i ulubieńcem babuni, więc jest z siebie bardzo zadowolony, a ja bym chciała, żeby zrobił przerwę w samouwielbieniu i podawał prawdziwe, wyczerpujące informacje, o tym co nam grozi, poza wyborami. Kim są ofiary, ile mają lat, płeć, jakie mają wykształcenie, stan rodzinny, zawód, gdzie mieszkały i co to z tymi rejestracjami zgonów w miejscu zamieszkania? Śmierdzi sprawa z kilometra. W zależności od kombinowania z wyborami, kombinuje się ze zgonami.  Bardzo to niesmaczne i dowodzi lekceważenia obywateli. Jest o to coraz łatwiej, bo od kilkudziesięciu dni, stajemy się beztlenowcami, karanymi za wyjście z domu. Chyba, że do sklepu i z psem, albo na hulajnogę. Za rower, kara. I my, dajemy się, tak sobą manipulować?! Kto ustala, co nam wolno, czego, nie? Przecież wystarczy poprosić o założenie masek i rękawiczek na spacer i patrolować parki, czy jest to przestrzegane. W maskach i rękawiczkach, nie zarażamy, ani nas nie można. Nie mówię o osobach, z powodów służbowych narażonych na kontakty z chorymi, tylko o ludziach, w każdym wieku, którym potrzebny jest do życia, ruch.

    To pandemonium społeczne się rozrasta i nie ma żadnych norm. Koło mnie na ul.Teodorowicza od świtu, również w soboty, hałasuje duża budowa. Dziesiątki robotników. Niektórzy mają maski, acz na szyi. Stoją po kilku i se palą, gaworząc. Czym się różni praca na budowie, od pracy, której zakazuje małpa narażając przedsiębiorców na milionowe straty? Dlaczego otwarte są drogerie, a zamknięte kwiaciarnie?  Ewidentnie małpa robi z tata wariata. A tata słabnie.   

     Wracając do zakazów, myślę, że skoro Rząd rozdaje 500+ i 13 emerytury, to może by rozdał (!!!) trochę maseczek, bezdomnym i biednym? Jak noszenia czegoś wymagam i karzę za nienoszenie, wedle uznania policjanta ???, to powinnam to zapewnić potrzebującym, a nie robić interesiki. „Źle się dzieje, w państwie duńskim.”, powiedział Hamlet.  Nie dajmy się zwariować. Skąd się biorą te terminy końca wirusa? Bardzo ciekawe.

Hanna Bakuła