bibuła milanowska

jesteśmy blisko ludzi
Nie wszyscy są na wakacjach

    Czy jestem zbyt prostymi człowiekiem, by zrozumieć filozofię rozwoju Milanówka, której rąbki tajemnicy uchylił burmistrz P. Remiszewski na sesji RM w dniu 6 sierpnia 2020r?

    Burmistrz starał się nas maluczkich oświecić, że tylko on ma rację a poza tym, otrzymał mandat w wyborach i (niby) po raz drugi w Referendum, by swoje racje realizować, narzucać i forsować.   Powołał się też między innymi na „unikatową wiedzę”, jaką posiadł od gminy Dywity koło Olsztyna, która kupiła autobusy tureckie typu Karsen jet. A tu radni zupełnie niepotrzebnie rozdmuchują więc nowatorski plan burmistrza zakupu autobusów, bo on chce kupić tylko 3 malutkie autobusiki, które mieszkańcy powinni traktować jak zwykłe taksówki.

    Poza tym dowiedziałam się, że w Milanówku mieszka uparta grupa mieszkańców myślących inaczej niż burmistrz, którzy pragną utrzymywać Milanówek na poziomie lat 50tych, zamiast podążać za świetlanymi wizjami i pomysłami burmistrza. Obawiam się, że ja do tej grupy należę, bo jakoś rzeczywiście nie podążam za tymi wizjami. Natomiast radny P. Napłoszek (adwokat z bardzo dużym doświadczeniem prawno – administracyjnym) jest, jak usłyszeliśmy, „radnym opornikiem” o nikłej wiedzy a inni radni „opozycyjni” zapewne też zatrzymali się gdzieś w rozwoju, bo zadają pytania, a tylko dzieci zadają uciążliwe i w kółko te same pytania. W ogóle pytania powinny przestać istnieć, bo niepotrzebnie blokują burmistrza. W związku z tym, żeby nikt go nie blokował i by mógł bez przeszkód realizować swoje pomysły, najlepiej by było, co burmistrz zasugerował bezpośrednio radnym, gdyby złożyli swoje mandaty i przestali mu przeszkadzać! Dodał też, zwracając się do niektórych radnych, że są kłamcami wyborczymi. 

    Mówi się, że przykład idzie z góry a ryba psuje się od głowy. Porzekadła ludowe czy to z lat 50tych, czy średniowiecznych okazują się być ponadczasową skarbnicą mądrości.

    Może zatem jako ta zacofana jednostka, która woli archaiczny i niemodny trawnik od kostki brukowej oraz pachnącą lipę od smrodu spalin, cegłę od aluminium (to nie ideały na Milanówek 2020!!!), powinnam się wstydzić swojego oburzenia na słowa burmistrza, że wydatek gminny rzędu 100 tyś. zł to tak mało jak „margines błędu” bo budżet gminy wynosi 100 mln zł!!!

    Słowa te padły w kontekście kolejnej wizji burmistrza przenoszącej Milanówek z lat 50 – tych w … kosmos. Według burmistrza robienie remontu czy rozbudowy szkoły nr 2 jest uwstecznieniem i teraz, w przeciwieństwie do tego, co mówił na początku roku, należy wszystko zburzyć i za 20 mln wybudować nową szkołę. Do tego oczywiście potrzebny jest projekt za 100 tyś. zł. Burmistrz jest pewien, że 20 mln otrzyma, przy nowym rozdaniu funduszy zewnętrznych, bo Milanówek wygra w rankingu ogólnopolskim. Jeśli nie wygra to burmistrz zapobiegliwie ma wariant b czyli powrót do pierwotnego planu przebudowy szkoły. A że projekt za 100 tyś. nowego budynku pójdzie do kosza to nie szkodzi, bo to tylko przecież margines błędu.

    Rozsądek, mądrość, fanaberia, gra polityczna, czy też jednak „profetyczne zdolności”? Nie mogę jako członek rzekomej mniejszość milanowskiej analizować, bo jako mniejszość zgodnie z obowiązującej w kraju i w gminie diagnostyki racji nie mam.

    Jednak pytam, bo jestem ciekawska, dlaczego, skoro władza Milanówka chce szykować dokumenty projektowe wybranych inwestycji pod nadchodzące środki unijne, na liście tych priorytetowych propozycji, nie ma Turczynka, który czeka i czeka i zapewne cicho tam w lesie popłakuje. Już tyle widział i przeżył w swojej 120 letniej historii, że może mu być przykro, iż nastały najsmutniejsze dla niego czasy.

    Odpowiedzi nie dostaję. I tak sobie myślę, jak inaczej się żyło w bezpartyjnym Milanówku. Nie było filozofowania i bełkotu politycznego. Ideały i potrzeby były milanowskie a nie wzorowane na odgórnym centralnym wzorcu. I taką mam refleksję. Zatem skoro burzenie starych zabytkowych mostów jest OK, rozkopywanie mierzei jest OK, lanie betonu na urodzajne pola pod lotnisko jest OK, to sprzedanie za grosz unikatowego zabytku po uprzednim, oczywiście, pozbawieniu go cech zabytku też jest OK?  Za zburzenie mostu poprawi się tory kolejowe a za 2 mln lub mniej za Turczynek może wyleje się kilka dróg asfaltem, może spłaci długi ZGKiM lub… kupi blaszany „luksusowy”, bo z lat 90tych a nie 50tych, obiekt na ul. Łąkowej.

            Anna Krawczyk