bibuła milanowska

jesteśmy blisko ludzi
Sesje Rady Miasta z czasowym udziałem burmistrza

   Burmistrz bywa na obradach RM „przelotnie”, tzn. dość krótko, gdyż wychodzi z reguły zawsze wtedy, gdy pojawiają się trudne pytania. Komentuje swoje wyjścia koniecznością wykonywania ciężkiej pracy na rzecz mieszkańców, bez względu na godzinę. Zawsze wtedy mam wrażenie, że powinniśmy myśleć, że posiedzenia RM to jakieś spotkania towarzyskie, na które burmistrz czasu tracił nie będzie.

   Na sesji RM w dniu 30 listopada 2020r. burmistrz poinformował, że będzie tylko do godziny 19.00, bo jak zwykle… ma dużo pracy…. Nie przypominam sobie, by którykolwiek z poprzednich burmistrzów tak się zachowywał. Zawsze burmistrzowie przychodzili na posiedzenia pierwsi i wychodzili jako ostatni. To chyba wyraz szacunku dla mieszkańców i lokalnej samorządności.

   Na ostatniej sesji burmistrz odczytał bardzo krótkie sprawozdanie ze swojej działalności.

   Znalazły się w nim dwie lakoniczne, lecz zaskakujące informacje, które wzbudziły mój niepokój. Pierwsza to ta, że w dniu 3 listopada 2020r. „odbyło się spotkanie w sprawie Programu funkcjonalno – użytkowego dla Teatru Letniego”. Druga zaś, że w dniu 4 listopada 2020r. burmistrz „rozmawiał z Firmą Trei ” w sprawie inwestycji mieszkaniowej na terenie Mifamu”.

   Niestety nie było tematycznego posiedzenia RM, na którym odbyłaby się dyskusja, co do sposobu zagospodarowania Teatru Letniego po jego wpisaniu przez burmistrza (bez wiedzy Rady Miasta zresztą) do rejestru zabytków. Obiekt pierwotnie bowiem (takie były plany Miasta) miał być rozebrany, aby w tym historycznym miejscu postało nowoczesne centrum kultury, z salą widowiskową. Sytuacja się jednak „dynamicznie” zmieniła, gdyż wskutek działań burmistrza wydana i ogłoszona, jako sukces zgoda konserwatora zabytków na rozbiórkę Teatru Letniego, poszła nagle do kosza. I nie chodzi tu nawet już o to, czy słuszny czy też nie jest wpis Teatru do rejestru zabytków, ale o odpowiedź na pytanie, jak w Milanówku działa władza. Burmistrz coraz rzadziej informuje o swoich intencjach i o podejmowanych działaniach.  Teoretycznie należałoby się cieszyć z wniosku burmistrza o pieniądze zewnętrzne na Teatr Letni, chociaż jego pomysł zagospodarowania tego miejsca nie był omawiany. Lecz co zrobić z obawą, że za chwilę znów wróci problem braku sali koncertowej w mieście i zakup fabrycznego budynku na Łąkowej.

   Niepokojąco coraz więcej lokalnych decyzji o dużym znaczeniu dla mieszkańców zapada przy ich wykluczeniu oraz bez wiedzy Rady Miasta. Kuriozalne jest także to, że burmistrz w sposób poniżający zwraca się do radnych. Potrafi porównywać ich do „świętych krów”, nazywać „opornikami” lub przesiąkniętymi złem „radnymi opozycyjnymi”. Lekceważące wobec mieszkańców jest też to, że burmistrz nie jest przygotowany do sesji i nie odpowiada na pytania radnych, które często są właśnie pytaniami mieszkańców. W tej konkretnej sytuacji burmistrz, mimo swego sprawozdania z podjętych działań, nie umiał podać pełnej nazwy programu i źródła finansowania, do którego aplikuje o środki zewnętrzne w wysokości 1mln zł!

    Druga informacja ze sprawozdania burmistrza niepokoi jeszcze bardziej, bo stwierdził, że OBI „raz na zawsze jest przekreślone” i po 2 latach rozmów z właścicielem terenu osiągnięto „kompromis inwestycyjny”. Powstanie tam osiedle, bo miasto potrzebuje nowych, zamożnych mieszkańców, by zasilić swój budżet.

    To bardzo dziwna informacja, bo po pierwsze burmistrz spotyka się z developerem w sprawie terenu, który nie jest własnością miasta. Po drugie wobec tego terenu nie zostało jeszcze zakończone obecnie toczące się postępowanie administracyjne w sprawie decyzji środowiskowej dla inwestycji usługowo – handlowej na tym terenie.

    Czy burmistrz może dawać obietnice developerowi bez wiedzy i zgody Rady Miasta? Czy może pomijać dyskusję, w którym kierunku ma zmierzać rozwój Milanówka? Jakich zmian możemy się spodziewać w opracowywanym przez Miasto Studium zagospodarowania gminy, skoro słyszymy takie informacje? Czy wielkie osiedle wielorodzinne w tym miejscu na przykład z 2 tysiącami mieszkańców nie będzie przejściem „z deszczu pod rynnę”?  

   Obawiam się, że miasto – ogród Milanówek ze swoim kameralnym systemem dróg, brakiem odpowiednio „pojemnej” infrastruktury typu szkoły, przychodnie oraz BRAKIEM wody nie przetrwa tak silnej inwazji developerskiej.

                                                                        Anna Krawczyk