bibuła milanowska

jesteśmy blisko ludzi
Wściekłoludki

    W powietrzu wisi psychiczny smog. Ceny, nagle poszły ponad 8% w górę. Szaleńcy rządzą kulturą i nauką. Absolutna inercja w sprawach wirusa Covid. Ostatnią ważną, dla rządu rzeczą, są obywatele, dojeni bezlitośnie i ubezwłasnowolnieni. Komuna, przynajmniej zachowywała pozory. Rząd rzuca ochłapy, a naród otwiera wdzięczne pyszczki i się cieszy. Ciekawe, jak można utrzymać dziecko za 500 zł miesięcznie, chyba, że Tadka Niejadka z bajki z mojego dzieciństwa. Nie pamiętam, jak skończył, ale chyba marnie.

    Wychodzę po zakupy i najprostsze kosztują powyżej stówy. Podwyżka cen gazu mnie nie obchodzi, bo rozsądnie mieszkam w ekologicznym bloku, ale moją Teściowa lat 102, tak, bo ma gazowe ogrzewanie. Kiedy za Gierka, podniesiono minimalnie cenę cukru, stanęły fabryki, musieli wrócić natychmiast, do poprzedniej. Był rok 1976. Dlaczego nie protestujemy? Nie tylko w sprawie cen. Wszystko się wali. Drobiowa dyktatura zdumiewa bezczelnością. Zaraz będą zmiany w gronie sługusów, bo EU nie da kasy, póki nie spełnimy podstawowych warunków.

    Jak widać demonstracje poprawiające humor sensownie myślącym obywatelom, nie pogarszają humoru naszej słowiańskiej juncie i dranie, ani drgną.

    Dla mnie jako portrecistki, obserwowanie twarzy elity władzy jest bardzo ciekawe. Brzydną, łysieją, robią im się wieprzowe pyszczki, które o mało nie pękają z nagłego przytycia, acz jest frakcja chudnących, chyba ze złości, że zrobienie z nas Małego Watykanu, lub Małych Węgier za długo trwa. Mamy mnóstwo partii politycznych, nie nadążam i mam w nosie, bo są marne i skłócone. Polityka przypomina zapasy w makaronie. Jest coś takiego dla napalonych prymitywów. Sprawa z likwidacją TVN, była zabawna, bo ani przez sekundę nie wierzyłam, że to się może stać. Chodziło o przykrycie podwyżek i zagrywek w Sejmie. Chodziło też, o pokazanie, że nasz Prezydent nie jest pacynką, tylko, że ma jaja i się postawi. I voila! A my, nie mamy jak postawić się Amerykanom, bo znowu będą wizy i przestaną nam pozwalać utrzymywać kilku tysięcy wypasionych żołnierzy. Przecież mamy swoich leśnych ludzi, przebrani za choinki pilnują naszych granic, a my jesteśmy potęgą militarną, jak w 1939 roku i nie boimy się Putina, który zaciera rączki karateki, patrząc jak bierzemy się za łby.

    Jesteśmy strasznie nerwowi, agresywni, ponurzy i bez dystansu do siebie i świata. Najbardziej widać to w czasie jazdy samochodem. Kierowcy mają wściekłe miny, jak członkowie mafii, jadący sprzątnąć konkurencję. Trąbią na światłach, wjeżdżają na siłę, gdy po prostu utrzymuję odstęp. Wygrażają, pokazują palec, wychowują trąbiąc i podjeżdżając na 30 centymetrów. Ewidentnie maja kłopoty ze wzwodem.

    Jesteśmy Wściekłoludem. Wzrasta liczba zawałów wśród 30-40 letnich słoików, wylewów u starszych kipiących nienawiścią dziadków i wszyscy mają pionowe zmarszczki na czole, oraz przy ustach bruzdy wdów sycylijskich. Przychodnie psychiatryczne pękają w szwach. Chyba, trzeba zrobić nam terapię zbiorową, bo popękamy ze złości. Strach wyjść z domu. A ja sobie maluję i słucham radia, jak malarze pokojowi.

Hanna Bakuła