bibuła milanowska

jesteśmy blisko ludzi
Kolejna akcja Nowej Drogi
   Zadanie dla wszystkich włodarzy gmin to jak najszybsze wyznaczenie terenów do zadrzewiania i sadzenie drzew. Wobec globalnego ocieplenia, coraz większych problemów z wodą i pustoszenia drzewostanu (u nas akurat nie z powodu pożarów a bezmyślnego ministra) sytuacja staje się alarmująca. Ścinając kilkudziesięcioletnią sosnę zabijamy nie tylko drzewo. Zabieramy dom, a czasem przystanek tysiącom gatunków. Przez rabunkową wycinkę drzew, emisję gazów cieplarnianych, uprawy monokulturowe i generowanie coraz większej ilości śmieci wymierają zwierzęta, ginie przyroda. Wymieranie nabrało przyspieszenia, a jego skutkom zapobiec może pokrywanie drzewami możliwie jak największych terenów. Potrzebujemy nowych drzew, by absorbowały dwutlenek węgla i stabilizowały klimat. Wiedzą o tym już dzieci w młodszych klasach podstawówki, ale nie władze naszej gminy. Zabranie większości pieniędzy z budżetu przeznaczonego na opiekę nad milanowską zielenią świadczy, że ze świadomością ekologiczną jest słabiutko. Tymczasem zalesianie wymaga o wiele większego wsparcia finansowego niż jakikolwiek inny cel. Na szczęście są społeczne organizacje. Stowarzyszenie Nowa Droga przeprowadziło kolejną akcję, mającą na celu posadzenie drzew, edukację, dbałość o miasto-ogród. Niezagospodarowany pas zieleni przy ul. Królewskiej, graniczący z Grodziskiem został obsadzony szesnastoma sadzonkami sosen. Mamy nadzieję, że wyrośnie z nich las, symboliczna wizytówka miasta -ogrodu, którego założeniem jest bufor zieleni oddzielający sąsiadujące ze sobą gminy. Stowarzyszenie samo sfinansowało kupno drzewek. Typowa polska ściepa, żeby zapłacić za coś, na co pieniądze powinna zabezpieczyć gmina. Miasto powinno pokłonić się nisko organizacjom, za ich inicjatywy. Za bezinteresowne poświęcanie swojej wiedzy, umiejętności, cennego czasu i pieniędzy. Czy powiedzenie „nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las” ma jeszcze sens? Po 50 latach odwiedziłam Sródborów miasto-ogród. Tam ma sens, bo mieszkający w okolicy ludzie poodchodzili, a tamtejsze lasy trwają niezmiennie.

Tamara Gujska- Szczepańska