bibuła milanowska

jesteśmy blisko ludzi
Basen nie prędko, to znaczy, kiedy?

    W ostatnim Biuletynie Miasta Milanówka jest krótka wzmianka na temat miejskiej sytuacji basenowej. Jest dużo o historii obiektu oraz o tym, że po prostu się zestarzał i teraz w wyniku inspekcji trzeba go wymienić.

    Szkoda, że przez ostatnie lata nikt nie wpadł na pomysł, aby go konserwować, może nie trzeba by było wydawać teraz 18 mln. zł i więcej, jak podkreśla autor „Basen musi poczekać”.  Według tego co pisze autor, (bez podpisu, czyli wnioskuję Urząd Miasta), roczne koszty utrzymania obiektu to 160 tys. a przychody 24 tys.  Podsumowując, daje nam to „stratę” w wysokości 136 tyś. Celowo słowo stratę zaznaczam w cudzysłowie, a dlaczego zaraz wytłumaczę.

    Jak wspominałem w artykule „Siostro Basen”, obiekt tego typu to inwestycja w miasto. Ile za tych 136 tys. złotych można wykonać działań marketingowych, aby ściągnąć do naszego miasta ludzi? Czy to jest dużo za coś wyjątkowego?  Za jeden z niewielu rekreacyjnych obiektów na terenie naszego miasta?  Ile za tę kwotę można wykonać metrów ulicy, wodociągu lub co sobie ktoś wymyśli, aby zwiększyć komfort życia w Milanówku. Czy 136 tys. złotych rocznie to za dużo dla wszystkich pokoleń mieszkańców, dla ich przyjemności i zdrowia? Chciałbym, aby ktoś, nie wiem kto, jasno sobie odpowiedział na to pytanie. Wszędzie na świecie tego typu inwestycje są deficytowe z punktu widzenia księgowego, ale buduje się je, ponieważ finalnie dają większą korzyść społeczną niż deficyt księgowy jaki przynoszą. Między innymi po to powstały samorządy, aby realizować tego typu inwestycje, dla dobra ogółu a nie księgowego.

    O tych korzyściach pisałem w poprzednim artykule i są to następujące „plusy dodatnie” takie jak: rekreacja, integracja, zagospodarowanie czasu dzieci i młodzieży, możliwość rożnego rodzaju eventów, promocja miasta, etc. Czy odpowiednio zaaranżowany ruch handlowy wokoło basenu z dodatkowymi możliwościami zwrotu inwestycji w letnie dni, finalnie nie wygeneruje większych korzyści? Czy przez te 3 miesiące w roku naprawdę 45,33 tys. zł / miesięcznie to za dużo na promocje miasta i zadbanie o mieszkańców? Bardzo chciałbym usłyszeć odpowiedź na w/w pytanie? Ale odnoszę wrażenie, że rzucane kwoty za renowację basenu (tym razem 18 mln.), służą po to, by odstraszyć wszystkich od tej inwestycji.  Bardziej ucieszyło by mnie, jeśli ktoś z Urzędu Miasta poinformował by mieszkańców jakie są możliwości finansowania lub dotacji, a potem podejmował dyskusję czy warto realizować tę inwestycję w mieście. Zawsze można poskakać do wody w okolicznych glinkach za darmo, choć jak wiemy ostatnimi laty nie do końca za darmo. Osobista inspekcja w tych miejscach przynosi taką refleksję, że ludzie w lato szukają odkrytych zbiorników wodnych i jeszcze za to płacą. Ja chciałbym tylko zauważyć, że nie samym asfaltem, kostką czy inną nawierzchnią, człowiek żyje, a zwłaszcza, jeśli chodzi o młodzież i całe rodziny spędzające wakacje w mieście. Nie jestem fachowcem od polityki nawet tej lokalnej, ale rozmawiając z mieszkańcami osiedla Jedwabnik, TBS oraz z pozostałej części Milanówka odnoszę wrażenie, że radni zupełnie są głusi na opinie mieszkańców w sprawie basenu. Ostatnia rozmowa z mieszkańcami na ten temat ugruntowała mnie w przekonaniu, że jest to inwestycja niezbędna chociażby dla tych, których nie stać na wyjazdy wakacyjne.

    Proponuję radnej, która operuje w tym rejonie, aby porozmawiała na ten temat ze swoimi wyborcami, bo mam wrażenie, że prócz pokazywania się przy każdej okazji tam gdzie gromadzi się więcej niż 5 osób, niewiele więcej ma do zaproponowania mieszkańcom.

    Zamiast enigmatycznego „nieprędko”, wolałbym zobaczyć oficjalne stanowisko miasta, że nie przeznaczy tego terenu na inne „ dochodowe”, developerskie cele. Potem fajnie by było nakreślić jakiś wstępny plan i termin. Niestety wzmianka pt.” Basen musi poczekać”, źle wróży. Natomiast strategia informacyjna miasta wobec problematyki basenu przypomina słynny syndrom gotowanej żaby. Czyli z czasem wszyscy zapomną, że było w Milanówku coś takiego jak basen i gładko zaakceptują pozbycie się przez miasto tego strasznego kłopotu, jakim jest letnia rekreacja mieszkańców Milanówka. Niestety, po wspomnianej wzmiance w biuletynie, odnoszę wrażenie, że taki właśnie jest zamiar. Mam nadzieję, że się mylę.

    Z drugiej strony, nabieram przekonania po wielu rozmowach, że basen to dla Milanówka sprawa ważna i mieszkańcy zjednoczą się wokół tej inwestycji.

    Tak samo jak się zjednoczyli w obronie kortów tenisowych, gdzie jedna z radnych wpadła czołem na „eurekę”, aby korty przerobić na parking!

    Ale o tym incydencie będę pisał w przyszłości, bo to jak mawiał jeden z członków zespołu KULT: ”to jest totalny total”… Mamy tylko dwa atrakcyjne i wyjątkowe dla rekreacji obiekty w Milanówku, jeden to nieczynny basen, drugi „pół-czynny”, historyczne korty z MOK, nie spieprzmy tego panie/panowie.

Obrońmy i zróbmy to!

    Poza tym, będąc ostatnio w szpitalu, opowiadała mi taka jedna miła siostra, że jak się na czas nie doniesie basenu, to potem jest dużo nieprzyjemnej i brudnej roboty 😉

Witek Mossakowski, trochę burak