bibuła milanowska

jesteśmy blisko ludzi
Deweloperka i betonoza

    Obecnie w całym kraju panuje dziwny trend budowlany nie mający nic wspólnego ze zrównoważonym rozwojem. Do niektórych urzędów miasta zawitało już CBA w związku z szemranymi powiązaniami burmistrza, wójta i radnych z developerami. Niezrozumiałe dla mieszkańców decyzje, czy posunięcia rządzących stają się czytelne, gdy pada słowo: korupcja.

    Jak może wyglądać scenariusz developerski? Zapewne tak, że za wydanie dla siebie decyzji o warunkach zabudowy lub zmianie niekorzystnego planu zagospodarowania przestrzennego wręcza się łapówkę. Wcale nie musi to być gotówka, może to być na przykład przyszłe prawo własności do jednego z budowanych lokali. To bardzo smutna rzeczywistość. Developerowi nigdy nie zależy na miejscu, do którego wkracza. On tylko buduje, sprzedaje i odchodzi, by dalej węszyć, gdzie można intratnie kupić ziemię. I tak powstają osiedlowe betoniarnie. Bloki rozdęte do góry i w dół, szeregowce ściśnięte do granic możliwości, bez przestrzeni, bez drzew, bez powietrza, z oknami zaglądającymi w okna.

 

    Milanówek też już ugina się pod presją developerów, bo zabudowuje się w sposób sprzeczny z wydawałoby się obowiązującymi wytycznymi ostatnie wolne przestrzenie. Developer kupuje działkę 1200m2 i zamiast budować jeden dom jednorodzinny buduje tak zwany dom jednorodzinny wielolokalowy. Następnie sprzedaje go kilku osobom i obchodzi restrykcje przestrzenno – budowlane poprzez wychodzenie tych osób z tak zwanej współwłasności. Działka pierwotnie 1200m2 zostanie nagle całkiem legalnie podzielona na kilka odrębnych po 100 m2 – zależnie, ile było „lokali”. Taka wtórna parcelacja niszczy najpiękniejsze okolice i najpiękniejsze miejscowości.

 

    Obrzeża Milanówka w znacznym stopniu pokryte są już sprzeczną z charakterem miasta zabudową. Developerowi nie straszne są ani bagna, szuwary, hałas kolei czy brak drogi. Biznes się kręci, bo są nabywcy. Dla kogoś opuszczającego mieszkanie w tłocznej Warszawie 100m2 własnego ogródka wydaje się być luksusem. I tak w Milanówku zamiast parkowo -willowej zabudowy zaczyna dominować czysta developerka, zagęszczanie zabudowy, ograniczanie do maksimum powierzchni biologicznie czynnej. Konsekwencje są tragiczne w skutkach. Zamiast 1 domu i na przykład tylko 3 samochodów na BYŁEJ działce 1200 m2 mamy kilka domów i kilkadziesiąt samochodów. Powstają roszczenia o nowe drogi, parkingi i inne usługi. Wody, której jest brak, brakuje jeszcze bardziej, bo studnie i wodociągi nie wytrzymują presji urbanizacyjnej i zagęszczania zabudowy i zaludnienia. Poza tym drastyczne zmniejszenie powierzchni biologicznie czynnej wysusza glebę i uniemożliwia odnawianie się wód podziemnych. Dominuje beton, asfalt i kostka brukowa. Miasto zaczyna się dusić, marnieć i zniechęcać.

    Zastanawiam się, czy nasz burmistrz też chce udusić Milanówek. Wiemy, że developerzy pukają do jego drzwi i niestety zaczęli też pukać do drzwi radnych. Nie dowiemy się, o czym rozmawiają, bo drzwi są zamknięte.

 

    Test dla radnych

    Burmistrz Piotr Remiszewski zamierza zmienić zielone miasto-ogród w typowe wybetonowane podwarszawskie miasteczko. Uporczywie podejmuje działania skierowane na zniszczenie przyrodniczych i przestrzennych podwalin miasta-ogrodu. Kieruje do rady miasta wielokrotnie te same projekty uchwał, mimo ich uprzedniego odrzucenia przez radnych. O co w tym wszystkim chodzi? Czy burmistrz w ogóle rozumie miasto, którym zarządza?

 

    W samym środku okresu urlopowego burmistrz uznał za dziwnie ważne zwołanie sesji oraz komisji, by procedować zmiany dwóch planów zagospodarowania przestrzennego. Jest to bardzo niepokojące, że w okresie wakacji i pandemii burmistrz chce, by radni podejmowali strategiczne dla miasta uchwały o: podziale zabytkowego Turczynka i o zmianie miejscowego plany przestrzennego Królewska II?

 

    Warto poobserwować w dniach 4, 5 i 6 sierpnia 2020r., którzy radni będą głosowali za przyjęciem obu uchwał. Czy na przykład radna Bożena Osiadacz – tak zawsze popierająca burmistrza Jerzego Wysockiego i przecież głosująca za ww. planami za jego kadencji – teraz zmieni zdanie i uzna, że burmistrz Wysocki stworzył złe plany? Wtedy za planami był też najstarszy stażem radny Waldemar Parol. Czy teraz będzie za trwałością planistyczną miasta, czy za chaosem urbanistycznym? Czy z kolei radna Ewa Galińska okaże, jak ostatnio lekceważenie wobec mieszkańców i złoży wniosek formalny, by pominąć dyskusję i głosować bez dyskusji? Co zrobią nowi radni, którzy nie znają historii obu planów, społecznych starań i wręcz walki, o to, by miały one takie a nie inne zapisy, które niestety obecny burmistrz chce właśnie zmienić na gorsze. Co podpowie im sumienie i ślubowana rzekoma uczciwość radnego?

 

    Obecny plan zagospodarowania przestrzennego Królewska II obejmuje cenne tereny łąkarskie między Milanówkiem a Brwinowem. Obszar ten stanowi strefę przewietrzania miasta – ogrodu. Znajdują się tam także korytarze ekologiczne umożliwiające schronienie i wędrówkę dzikim zwierzętom. Plan zapewnia 70% powierzchni biologicznej w obrębie działki oraz zakazuje zabudowy supermarketowej. Burmistrz Remiszewski chce to teraz zmienić. Chce zmniejszyć powierzchnię biologicznie czynną, zwiększyć parametry zabudowy i w konsekwencji zapewne dopuścić wielkopowierzchniowe obiekty handlowe. Co na to Kupcy Milanowscy, którzy tak walczyli przed laty o obecne zapisy tego planu, wiedząc, że ich być albo nie być zależy od istnienia drobnego handlu a nie supermarketów?

 

    Turczynek jest wpisany do rejestru zabytków jako jedno spójne założenie architektoniczno – przyrodnicze. Obowiązujący obecnie plan Turczynek A chroni ten teren przed podziałem na działki. Burmistrz Remiszewski chce jednak jako jedyny burmistrz w historii Milanówka podzielić ten niepodzielny teren! Można odnieść wrażenie, że za kulisami czeka już nabywca tej perełki, jaką jest nasz unikatowy i cenny Turczynek. Może właśnie dlatego jest się biernym i nie chce ratować zabytku mimo wniosków i propozycji, by bierność przekuć na niemożność i argument do taniej sprzedaży? Poza tym nasuwa się pytanie, czy radny powinien głosować o losach obiektu, którego nawet nie zna i nie widział? Wniosek Stowarzyszenia Na Rzecz Miast – Ogrodów do radnych o wizję w willach Turczynek pozostaje od roku bez odpowiedzi!!! Widać radni nie są zainteresowani, wolą głosować w ciemno, lekceważyć mieszkańców i mieć święty spokój.

 

    W czyim interesie występuje burmistrz Piotr Remiszewski w obu sprawach? Czy jest to interes miasta czy czyjś interes czysto spekulacyjny? Komu sprzyja burmistrz, jaką ma wizję Milanówka? Szkoda, że z Referatu planowania przestrzennego odeszło ostatnio wielu specjalistów z wieloletnim doświadczeniem zawodowym. Czy nagle pogorszyły się ich warunki pracy czy też nie chcieli tworzyć dokumentów wbrew swojej wiedzy i sumieniu?

 

    Są obszary Milanówka, które wręcz krzyczą o plany zagospodarowania, by chronić się przed dziką developerką. No ale lepiej widać według obecnego burmistrza ładować miejskie pieniądze (i to duże pieniądze!!!)  na zmianę dobrych już istniejących planów niż na te nowe. Łatwo jest wydawać pieniądze z miejskiej kasy. Tego powinni pilnować radni, ale najwyraźniej chyba też nie wszyscy są tą dziedziną zainteresowani. A tak w ogóle, kogo co obchodzi w gorące wakacje… Burmistrz wie, co robi. 

Anna Krawczyk