bibuła milanowska

jesteśmy blisko ludzi
Pomysły są czasem jak niszczycielski grad

    Jedni lubią sztuczne kwiaty, inni nie. Rzecz gustu. Z reguły kojarzą się z cmentarzem aczkolwiek zdobią także wazony w domach. Rzecz indywidualnego gustu. Chodzi o trwałość i imitację czegoś naturalnego. Gdy kolory wyblakną sztuczne kwiaty stają się jednak nieodnawialnym odpadem. Co można powiedzieć na temat umieszczania sztucznych kwiatów w ogrodach?

    Czerpiąc z nieoficjalnej księgi lokalnych cytatów przydatne wydaje się być słowo używane często w przestrzeni publicznej: aberracja! Może przy tej okazji warto podać definicję – jakże pouczającą – tego słowa korzystając z Wikipedii. 

”    Aberracja (ab – od i errare – błądzić, także aberratio – zabłąkanie się, zbłądzenie) – odchylenie, zboczenie, np. od normalnego stanu, zachowania, przyjętych norm postępowania, sposobu myślenia czy też działania jakiegoś urządzenia. Odstępstwo od normy lub zasady.”

    Czy zatem słowo aberracja ma związek z ozdabianiem milanowskiego zielonego skweru przed budynkiem Poczty instalacją ze sztucznych kwiatów? Każdy niech sam oceni. Instalacja ta zapewne inspirowana była dożynkami, chociaż wtedy do dekoracji używa się naturalnych roślin: zbóż, traw, kolb kukurydzy, symboliki płodów rolnych i bogactwa polskiej ziemi rolnej. Co symbolizują sztuczne kwiaty w reprezentacyjnej części miasta -ogrodu Milanówka, w samym sercu strefy ochrony konserwatorskiej, gdzie dostojne dęby i lipy tworzą harmonijny krajobraz z budynkiem Poczty? Czy to nie jakąś próba wizualnej manipulacji zmysłami odbiorcy? Takie maleńkie oszukaństwo z barwnymi sztucznymi kwiatkami w roli głównej.

    Program ochrony środowiska przyjęty uchwałą Rady Miasta Milanówka nigdzie w swej treści nie promuje sztucznych kwiatów w przestrzeni publicznej i na zieleńcach, wręcz odwrotnie. Promuje zieleń naturalną, drzewa, krzewy, trawniki, pnącza… . Ale patrząc na lokalne skwery można odnieść wrażenie, że w nieoficjalnym obiegu tworzony jest nowy Program ochrony środowiska: im więcej elementów śmieciowych tym piękniej! Naturalny Milanówek to przeżytek.

    Jeszcze nigdy Milanówek nie  był tak smutny. Nie chodzi o to, czy był bardziej lub mniej brudny. Chodzi o to, że NIKT do tej pory nie ozdabiał zieleńców miasta sztucznymi kwiatami!

    Jak widać nastały nowe czasy. Słyszymy o walce z „zacofaniem” w Milanówku i wprowadzaniem XXI wieku. Nie szkodzi, że intensywne sztuczne barwy za chwilę spłowieją. Sztuczne chyba staje się powoli synonimem błędnie rozumianej nowoczesności.

    Można się obawiać, że to nie koniec. Pomysły są czasem jak niszczycielski grad. A może ma to jakiś związek ze zmianami klimatu, a może z jakimś kosmicznym promieniowaniem? Strzeżmy się i RATUJMY NASZ MILANÓWEK.

Anna Krawczyk